Kiedy powstanie pomnik "szefa wszystkich szefów"? Jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i kojarzonych z naszym miastem fikcyjnych postaci. Krzysztof Jarzyna ze Szczecina, "szef wszystkich szefów", zostanie upamiętniony instalacją artystyczną na Łasztowni – to wiemy już od 30 października.
Kilka dni po pogrzebie, kiedy emocje już nieco opadną, można stworzyć osobiste podziękowanie za udział w pogrzebie dla przybyłych, które będzie miało formę pisemną, dostarczaną pocztą. Takie formy jak sms czy e-mail są zdecydowanie mniej eleganckie i lepiej ich nie stosować.
Nie można palić zniczy na pogrzebie. Znicze to symbol uroczystości Wszystkich Świętych i Zaduszek. Pali się je jednak nie tylko w te listopadowe święta, ale również podczas odwiedzin
Przyjęcie po pogrzebie daje żałobnikom szansę na wzajemne wsparcie, dzielenie się historiami i wspomnieniami oraz kontynuowanie świętowania życia kogoś, na Kim im zależało. czasami słyszymy, że przyjęcie po pogrzebie jest określane jako „repast.,”Historycznie, repast był posiłkiem dzielonym przez bliskich przyjaciół i
. Prawo do grobu jak mało które może powodować familijne spory. Chodzi o znaczne pieniądze (za miejsce pochówku i pomnik), ale też uczucia rodzinne i nieraz niewygaszone konflikty. Nic dziwnego, że dość często takie sprawy trafiają do sądów. Wszystkich Świętych i Zaduszki to zatem nie tylko obowiązek odwiedzenia i posprzątania grobów bliskich, ale pomyślenia o prawie do grobu. Najłatwiej mają ci, którzy pilnują grobów bliskich, opłacają je i szukają porozumienia z krewnymi. Wystarczy jednak, że mąż rozwiedzie się z żoną, pojawi się drugi małżonek lub partner czy też nastąpi niespodziewana śmierć członka rodziny i plany co wykorzystania grobu mogą wziąć w łeb. Konflikt może dotyczyć decyzji o pochówku. Sprawa jest dość prosta: zgodnie z art. 10 ust. 1 ustawy o cmentarzach i chowaniu zmarłych, prawo do pochowania zmarłego mają w kolejności: jego małżonek, krewni zstępni (a więc dzieci, wnuki); wstępni (rodzice, dziadkowie), krewni boczni do czwartego stopnia pokrewieństwa; wreszcie powinowaci w linii prostej do pierwszego stopnia. Spór może rozgorzeć, kiedy np. troje dzieci nie może znaleźć porozumienia – wówczas mogą się udać do sądu o rozstrzygnięcie. Ale prawo pochówku to jedno, a prawo do grobu, czyli pochowania zmarłego w tym akurat grobie, to inna kwestia. Jak wyjaśnił w niedawnym wyroku SN (akt III CSK 84/15), prawo do grobu ma dwojaki charakter: osobisty i majątkowy, przy czym na pierwszy plan wysuwają się elementy osobiste, do których zalicza się prawo do pochowania uprawnionego w danym grobie, czyli obok jego bliskich, prawo opieki nad grobem, sprawowania kultu osoby pochowanej, wreszcie podjęcia decyzji o pochowaniu innych osób bliskich. Część majątkową tego prawa stanowią raczej obowiązki, a więc wydatki na utrzymanie grobu i w części cmentarza (chyba że w grobie jeszcze nikogo nie pochowano i można go sprzedać), podrzędne wobec elementów niemajątkowych. Po pochowaniu w grobie pierwszego i kolejnych zmarłych o tym, komu przysługuje i jak długo trwa prawo do tego grobu, decyduje bliskość i natężenie kultu pamięci osoby zmarłej, jaki do niej żywią bliscy opiekujący się grobem. Prawo do grobu nie wygasa samoistnie z powodu nieuiszczenia opłat za grób ziemny ani wskutek tego, że inna osoba uzyskała zgodę zarządu cmentarza na pochowanie w wolnym miejscu w grobowcu innego zmarłego – np. byłej żony. Księgi cmentarne i dokonywane w nich wpisy mają charakter porządkowy, ułatwiający ustalenie miejsca pochowania konkretnych osób i służą zachowaniu prawa do grobu, ale uprawniony do grobu czy nawet jego fundator nie może tam wpisać, kogo można w nim pochować, a kogo nie. Jednakże często widać na cmentarzach umieszczone jeszcze za życia nazwiska na nagrobkach, co w przypadku fundatorów grobu i ich najbliższych zapewne ma sens, ale nie daje gwarancji pochówku. O tym bowiem decydują ostatecznie najbliżsi zmarłego (por. wyrok SA w Warszawie, VI ACa 840/13). Z kolei pochowanie w takim grobowcu osoby nieuprawnionej, co niestety się zdarza, jest naruszeniem nie tylko prawa do grobu, ale i dóbr osobistych rodziny pochowanych w nim osób, a w skrajnym przypadku może być podstawą orzeczenia ekshumacji. Jeśli do przeniesienie szczątków nie dojdzie, bliscy takiej osoby mają prawo oddawać jej cześć, składać kwiaty, ale nie nabywają przez to prawa do grobu, do kolejnego pochówku. Praktyczna rada może być taka: jak każdego majątku, tak samo grobu trzeba doglądać, abyśmy we Wszystkich Świętych nie trafili na nowy grób w miejscu pochówku swego krewnego. Odwrócenie takiego zaniedbania jest niezmiernie trudne.
Zajmujemy się sprzątaniem grobów na cmentarzu w Lipinach, dzielnicy Świętochłowic. Naszą podstawową działalnością jest utrzymywanie porządku na grobach na cmentarzu w Lipinach, które obejmuje takie usługi jak: sprzątanie grobu, mycie nagrobka, postawienie znicza, postawienie wiązanek lub kwiatów. Nasza opieka nad grobami obejmuje usługi jednorazowe oraz cykliczne (w pakietach). Możemy zaproponować szeroki wybór nowych nagrobków oraz wszelkie prace kamieniarskie na grobach. Współpracujemy ze sprawdzonym zakładem kamieniarskim, któremu zlecamy prace związane z nagrobkami. Teren wokół grobu może zostać wyłożony kostką brukową, a przy samym grobie można postawić ławeczkę. Informacje o cmentarzu w Lipinach Cmentarz w dzielnicy Lipiny znajduje się przy ulicy Chorzowskiej (od południa) i Barlickiego (od północy), przy kościele pw. św. Augustyna w Świętochłowicach. Cmentarz podzielony jest na dwie części przez linię kolejową na stary (zachodni – przy kościele) oraz nowy (wschodni). W pobliżu cmentarza znajdują się przystanki linii tramwajowych 11 i 17 oraz autobusowe 201.
Christel Pakusch miała 22 lata, kiedy na Mazury wkroczyły armie Stalina. Mieszkała z rodzicami w ich dużym gospodarstwie, na kolonii wsi Manchengut, Maniek. Tam, dwa tygodnie po zajęciu okolicy, sowieccy żołdacy pozbawili ją czci, godności i zabili. Matka złożyła ciało córki do zmarzniętej ich ziemi. Sowieci zabraniali grzebania mordowanych Mazurów i Warmiaków na ich cmentarzach. Niewprawną ręką ktoś wyrył nagrobny napis. Po latach las otulił ziemie Pakuszów. Świerki i jeżyny okryły grób Christel ciemnym całunem. Ludzie rozkradli gospodarstwo. W pamięci ludzi pozostało ono jednak jako Pakuszówka. Myśliwi i grzybiarze omijali dół po domu Christel. Kobiety nie były w stanie znieść grozy tego miejsca. Wieś nie zapomniała jednak o tragedii. Od czasu do czasu przychodził ktoś, przynosił kwiaty, zapalał znicz na grobie mazurskiej dziewczyny. Oddaliśmy jej godność chrześcijańskim obrządkiem, oddaliśmy cześć pogrzebem, którego jej wojna nie dała. Polacy rodem z Kongresówki i z Wielkopolski, Mazurzy, Warmiacy, Pomorzacy, Ukraińcy, Niemcy i obywatele innych narodowości i różnych wyznań i światopoglądów – pożegnaliśmy naszą córkę i siostrę, Christel Pakusch. Po chrześcijańsku. Modląc się nad jej grobem wraz z wielebnym pastorem Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, księdzem Wojciechem Płoszkiem. Jako ludzie, którym przyszło znać tragedię Christel Pakusz – odkrywamy z cierni jej pamięć. I choć każdy z nas inaczej przeżył i po swojemu rozumie to, co nas nad grobem tej mazurskiej dziewczyny połączyło w wietrzny, jesienny dzień 15 października 2016 r., Ile umieliśmy, ile mogliśmy – tyle sobie powiedzieliśmy. Byli wśród nas i ci, którzy pamiętają podły, wojenny czas i ci, którzy przybyli do pięknego Oberlandu, na Zachodnie Mazury i Warmię później. W złomkach wspomnień rysuje się nieco inny obraz tragedii Christel. Według najbardziej prawdopodobnej wersji, żołdacy dopadli ją ukrytą w stosie sieczki przygotowanej dla zwierząt. Tam się ukryła. Tam otrzymała pierwszy cios bagnetem. Jej matka była starszą kobietą. Podobnie ojciec, który według niektórych relacji w czasie, kiedy Rosjanie mordowali jego córkę – był poza domem. Wcielony do Volksturmu miał z dubeltówką powstrzymywać czołgi Stalina. Jej siostra, której imienia ani nazwiska po mężu nie znamy – z dwojgiem dzieci uciekła na Zachód wcześnie, jeszcze przed ofensywą i okupacją sowiecką. Czy żyją jeszcze gdzieś Pakusze rodem z Maniek i Tomaszyna? Nie wiemy. Christel musiała pomagać matce na gospodarstwie. Jej ojciec był tu gospodarzem od być może 13 lat, kiedy jej dziadek podzielił swój 140-hektarowy majątek. Część sprzedał na wyposażenie innych dzieci, a synowi Adolfowi, ojcu Christel przekazał 77-hektarowe gospodarstwo na granicy Maniek i Tomaszyna. Według jednej z relacji, kiedy sowieccy żołnierze dopadli Christel, przywiązali jej matkę do drzwi chlewa. Patrzenie na to, jak znęcają się i pozbawiają godności jej dziecko, miało być karą za ukrywanie córki przed żołdakami. Tak relacjonował po wojnie 9-letni wówczas chłopak, którego wzięli za przewodnika – Bazyli. Jako dziecko ukraińskiej rodziny sprowadzonej przez Niemców do pomocy w jednym z okolicznych gospodarstw, znał trochę teren, mógł tłumaczyć. Opowiadał, że Christel męczono przez cały mroźny dzień. Kiedy wielokrotnie zgwałcona zemdlała, żołnierz dobił ją i zamordował na oczach matki. To jej przyszło pochować córkę. Kiedy i kto po ustąpieniu mrozów zrobił betonowe obramowanie grobu – nie wiemy. Nie wiemy, dlaczego w relacji mieszkańca wsi tragedia Christel miała miejsce 8 lutego 1945 r., a nie, jak wyryto na grobie – 10 lutego tegoż roku. Może tego dopiero dnia sowieci pozwolili pogrzebać jej ciało? Nie przeczuwaliśmy, co się nam przydarzy, kiedy dwaj z nas, Marek Ruszczak i Krzysztof Walenczak, warszawiacy przyjeżdżający do swoich wiejskich domów – spotkali się pewnego dnia przy sklepie w Mańkach. Oni pierwsi postanowili, że nie zostawią miejsca zbrodni samemu sobie, by rzucało nadal jakieś fatum na nowych mieszkańców Maniek i okolicy. Morderstwa, samobójstwa – tego było tam więcej niż gdzie indziej. Marek i Krzysztof rzucili pomysł, który przebudził ludzi. W jednej chwili cała okolica uznała ideę uczczenia losu mazurskiej dziewczyny za słuszną, za swoją. Przez powojenne lata przyzwyczajeni, by uważać takie historie za słuszną karę, którą Niemcy powinni ponieść za swoje zbrodnie, nowi mieszkańcy Mazur teraz już wiedzą, że zbrodnia nigdy nie jest sprawiedliwa. I już wiemy, co dla Christel, tysięcy zamęczonych jak ona kobiet i dla siebie zrobiliśmy. Kiedy miesiąc później, na zaproszenie kolegium Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego opowiadaliśmy historię to, co zdarzyło się w ludziach z Tomaszyna, Maniek, Śródki, Rapat, Guzowego Pieca, Samagowa, Witułt, kiedy zaplanowali i zorganizowali pierwszy pogrzeb Christel Pakusz, musieliśmy tłumaczyć, że dla nas ta mazurska dziewczyna stała się jedną z nas. Nie moglibyśmy żyć spokojnie, gdybyśmy jako wspólnota nie pochowali symbolicznie naszej zamordowanej przez sowietów siostry. Nie bylibyśmy wspólnotą, gdybyśmy nie grzebali z czcią naszych zmarłych. Musieliśmy dopełnić rytuału przejścia w zaświaty duszy Christel, byśmy nie byli tylko przechodniami na jej ziemi. Nie otrząsnęlibyśmy się z naszych win wobec jej pamięci. Nie mielibyśmy przyszłości. Wywiad red. Grzegorza Chlasty z Katarzyną Walenczak i Grzegorzem Cydejką w mazowieckim Radio RDC Wystarczyło rzucić hasło, a ludzie już czyści od resentymentu odwetu szybko zgłosili się z poparciem i pomocą. Do tzw. warszawiaków, choć i z Białegostoku, i z Iławy, i z Pozniania dołączyli potomkowie osadników na mazurskich wsiach – Władysław Nieścior, Henryk Żebrowski, Ryszard Orłowski, Stanisław Makarewicz, Jan Maziec oraz jedyny wśród nas, pamiętający czas wojny Mazur – Alfred Golan. Włącza się ksiądz Wojciech Płoszek, proboszcz ostródzkiej parafii ewangelicko-augsburskiej. Proboszcz parafii katolickiej w Biesalu, ks. Bogumił Wykowski, wykształcony historyk – popiera nas i nam doradza. Fundacja Turnitzmuhle – udostępniła środki na niezbędne wydatki. Zabraliśmy się do roboty. Trzeba wyciąć chaszcze, usunąć z obmurowania grobu mchy, postawić wokół płotek, zamówić tablicę nagrobną. Działamy. Ryszard Orłowski zajął się wykarczowaniem terenu wokół grobu Christel. Stanisław Makarewicz pospawał krzyż. Domówiliśmy z księdzem Płoszkiem tekst nagrobnej tablicy. Mirosław Betliński pięknie ją zaprojektował. Groza grobu Christel Pakusch jest zbyt dojmująca, by chodziły tam z nami kobiety. Tymczasem my przy robocie oczywiście gadamy. Co to był „litkup”? Dlaczego kończył każdą transakcję? Typowe pytanie do Alfreda Golana. Enkawudziści wzięli go do pomocy przy powożeniu końmi. Jego ojciec, kowal, miał podobnie jak Pakusze – duże gospodarstwo w pobliskich Witułtach. Najpierw Sowieci je doszczętnie obrabowali, a potem przyszli po gospodarza. Powiedzieli, że będzie pomagał przy odśnieżaniu drogi. Ojciec Alfreda zorientował się jednak, że nie o to chodzi i pożegnał się z rodziną na zawsze. Nie spotkali się już więcej. Pan Golan zmarł jak tysiące niewolników w kopalniach Charkowa. Syn Alfred nie wie, gdzie jest grób ojca. Chciałoby się więcej wiedzieć o rodzinie Adolfa Pakusza, postawić tablicę o historii jego gospodarstwa tam, gdzie teraz jest tylko dół po piwnicy domu i polana z myśliwską amboną. Może dowiemy się czegoś od ludzi, którzy będą z nami nad grobem Christel? Może, gdy się zbierzemy na wspominki w manieckiej remizie, ktoś przypomni, jaką była dziewczyną? Przyjdzie może skądś sygnał, jakaś informacja? Na razie cieszymy się, że mamy już porządek na grobie. Pora na pogrzeb. Reportaż Anety Olender z pierwszego pogrzebu Christel Pakusz Kiedy po pogrzebie spotykamy się w manieckiej remizie, zaczynamy opowiadać swoje historie. Kto jest skąd, jak tu przybył, co myśli o wspólnocie, historii, o swojej roli wśród innych ludzi? Katarzyna Walenczak, jej mama Łucja z Guzowego Pieca i panie z Iławy – Dorota Bucior, Beata Cwalińska i Izabela Bujnowska przygotowały poczęstunek. Od słowa do słowa ludzie zaczynają wspominać, że podobny los spotkał więcej dziewczyn z jej okolicy. Jeszcze tego samego wieczora odwiedziliśmy dwa jeszcze groby. Jeden jest w lesie tuż za wsią. Bezimienny, ale wiemy, że kryje zwłoki dziewczyny. Ktoś wie, czyje. Ten ktoś o niego dba, krzyż na grobie stawia, kiedy poprzedni się rozpadnie, przynosi kwiaty, zapala znicz. Jak nazywała się dziewczyna tam zamordowana i zakopana? Może kiedyś poznamy jej nazwisko i oddamy także jej cześć. Drugi grób jest na terenie gospodarstwa, które dotąd zamieszkuje polska, już kolejna po wojnie rodzina. Znamy imię dziewczyny, która tam spoczywa. To Hermenegilda Starosta. Kiedy weszli Sowieci, miała 17 lat. Ukrywała się w piwnicy swego domu. Tam ją odnaleźli, wielokrotnie gwałcili i zabili. Rodzina pochowała ją tak, jak Rosjanie kazali – przy domu. Ma tam swój nagrobek do dzisiaj. Ile jeszcze takich tragedii poznamy? Każda z nich budzi grozę. Ale też poszukiwanie informacji o tym, jak wojna wyzwala podłość jednych ludzi – otwiera tych, którzy na podłość się nie godzą. Słyszymy od Dariusza Paczkowskiego opowieść o dziewczynie przez wiele dni gwałconej w Iławie. Kiedy błagała o śmierć, poszli do dowódcy po pociski (zabrane im wcześniej, by nie mordowali zbyt wielu ludzi). Dowódca odmówił, zabili ją kolbami karabinów. Jej grób do tej pory nie uczczony, wiemy, że znajduje się nieopodal torów, przy stacji kolejowej Iława Miasto. Odkryjemy go. Dzięki pasjonatom, jak Dariusz Paczkowski, przewodnik z Iławy, wiemy, gdzie pochowana jest dziewczyna o nazwisku Jankowski. Studiowała w Berlinie. Przyjechała na święta do matki i tu zastała ją ofensywa Armii Czerwonej. Kałmucy dopadli ją, zgwałcili i zamordowaną kazali zakopać nad rzeką. Podobny los spotkał pięć dziewczyn z Hamburga, które schroniły się w Iławie przed nalotami dywanowymi aliantów. Zamęczone i rozstrzelane, zostały zakopane gdzieś może przy ul. Dubois, może gdzieś na wyspie Wielka Żuława? Dowiemy się. Przywrócimy pamięć Białorusinkom, które pracowały przymusowo w iławskim tartaku, a które przez żołnierzy z ich własnego kraju wygnane zostały na lód jeziora, granatami skruszyli taflę by nie domagały się już więcej opieki niby swojej armii. A także Niemkom i Mazurkom zamordowanym w Łęgutach. Ich ciała sowieci dopiero na wiosnę pozwolili ściągnąć z pól i przydrożnych rowów. Spoczęły w dole razem ze szczątkami padłych zwierząt. Leżą tam bez żadnej pamiątki do dziś. Upamiętnimy i ich los tak, jak los Christel Pakusz. Wierzymy, że wszystkim cywilnym ofiarom wojny należy się nasza też cywilna, obywatelska pamięć, cześć i honor. Inaczej nie można. Posłuchaj audycji red. Grzegorza Chlasty z prezes Katarzyną Walenczak i Grzegorzem Cydejką w Radio RDC Zobacz stronę wydarzenia na Facebooku Zobacz relację z uroczystości red. Anety Olender w TVP3 Relacja red. Daniela Wojciechowskiego z Radio Olsztyn Grób Christel Pakusch jesienią 2015 r. Fot. GC Grób Christel Pakusch w lesie, który pokrył jej gospodarstwo. Fot. GC Przed jej pierwszym pogrzebem, grób Christel był odwiedzany, o czym świadczą znicze. Kobiety jednak bały się chodzić w to miejsce. Fot. GC Krzysztof Walenczak i red. Aneta Olender z TVP3 nad grobem Christel wiosną 2016 r. Fot. grecyd Red. Aneta Olender z TVP Olsztyn dokumentuje miejsce pochówku Christel Pakusch. Fot. GC Zorganizowane przez Marka Ruszczaka wydruki tablicy nagrobnej. Projekt graficzny opracował Mirosław Betliński Zabytkowa chrzcielnica jest najstarszym zabytkiem kościoła w Mańkach. Zabytkowy kościół z Maniek stał się pierwowzorem tego wyeksponowanego przez niemieckich etnografów w Olsztynku. Rozległa polana na mapie była 70-hektarowym gospodarstwem Adolfa Pakusza Plan Maniek wg. stanu na 1945 r. Mieszkańcy Maniek wg. stanu na 1945 r. Jedyny ślad wiedzy o losie Christel Pakusz znamy dzięki relacji z wojennej historii społeczności wsi Mańki zapisanej przez Gustawa Kudobę. To on spisał poległych, zaginionych i zamordowanych. Zbieramy we wsi przed wyjazdem do lasu, na pogrzeb Christel. Fot. Marek Bujnowski (MB) Gromadzimy się w lesie, nad grobem Christel. Fot. MB W lesie, nad grobem Christel. Fot. MB Red. Grzegorz Cydejko z Fundacji Turnitzmuhle Heritage Foundation mówił o losie Christel i prowadził uroczystość jej pogrzebu. Krzysztof Walenczak (z lewej), Grzegorz Cydejko, nadleśniczy i burmistrz Olsztynka, Artur Wrochna. Fot. MB Krzysztof Walenczak, przewodniczący rady Fundacji Turnitzmuhle mówił o motywach, które skłoniły nas do upamiętnienia losu Christel. Fot. MB Ksiądz Wojciech Płoszek, proboszcz Parafii Ewangelicko-Augsburgskiej w Ostródzie przewodniczył modlitwie. Fot. MB Pastor Wojciech Płoszek Pastor Wojciech Płoszek przy grobie Christel Pakusz. Fot. MB Ks. Wojciech Płoszek Ks. Wojciech Płoszek wygłosił wspaniałe przemówienie o losie, krzywdzie, wierze i łasce. Rozstąpiły się chmury nad Pakuszówką. Fot. Beata Cwalińska Katarzyna Walenczak, prezes Fundacji Turnitzmuhle, rozdaje lampki nagrobne uczestnikom ceremonii pogrzebowej Christel Pakusz. Fot. MB Artur Wrochna, burmistrz Olsztynka. Fot. MB Izabela Bujnowska i Dorota Bucior – nauczycielki z Iławy. Fot. MB Grób Christel stanął w światłąch pamięci. Po pogrzebie Christel zebraliśmy się w remizie, by wspominać Christel i losy naszych rodzin. Tu Alfred Golan, Mazur z Samagowa, mówi do Grzegorza Cydejki, iławianina z Warszawy. Seniorka wspólnoty parafialnej z Łęgut, Maria Wiśniewska, Krzysztof Walenczak i Irena Czubkowska, z d. Wiśniewska. Lato 2017. Fot. GC
1. Czy “Nekrolog” udziela gwarancji na pomnik? Naszym Klientom oferujemy 12 miesięcy gwarancji po postawieniu pomnika. Gwarancja jest w cenie nagrobka, zawsze i dla każdego Klienta. 2. Kiedy najlepiej jest postawić pomnik? Nasze nagrobki montujemy na ramach, płytach, bądź podkładach betonowych. Można postawić je po kilku dniach od pogrzebu lub po kilku miesiącach – nie ma to najmniejszego znaczenia. Należy jednak pamiętać o tym, że pomniki najlepiej stawiać w okresie, kiedy ziemia nie jest zamarznięta. Zazwyczaj zaczynamy od wczesnej wiosny, aż do późnej jesieni. Jeżeli pogrzeb odbywa się w listopadzie, to pomnik najwcześniej prawdopodobnie będzie można postawić w marcu (względy atmosferyczne). Jeżeli z kolei przypada we wrześniu, to nagrobek można postawić już na Wszystkich Świętych. 3. Po jakim czasie od pogrzebu można postawić pomnik? Pomnik można postawić nawet w 3 dni po pogrzebie. Jeżeli zostanie on zamontowany na belkach, to świeża ziemia pod spodem nie ma wpływu na jego postawienie. Dodatkowo, dajemy roczną gwarancję na postawienie. 4. Czy istnieje możliwość wymiany pomnika, gdy ten, który mamy jest już zniszczony? Jak najbardziej istnieje taka możliwość. Niegdyś nagrobki wykonywano z betonu, zwanego potocznie “lastrico”, którego wytrzymałość wynosi w zależności od ilości cementu, od 15 do 25 lat. Oferujemy demontaż takiego nagrobka, a na jego miejsce stawiamy nowy, wykonany z granitu. 5. Jakie są najpopularniejsze rodzaje granitu? Na które z nich Klienci decydują się najczęściej? Nasi Klienci najczęściej wybierają brąz królewski – jest to rodzaj beżowego granitu importowanego z Azji i Indii. Oferujemy wiele możliwości jego wzbogacenia, aby gotowy nagrobek był bardziej atrakcyjny. Równie popularnym kolorem granitu wybieranego przez Klientów jest także tradycyjny kolor szary. 6. Czy nagrobek może mieć dowolny kształt? Wygląd płyt oraz dodatkowe elementy zależą tylko od pomysłu Klienta. Może on również dokonać wyboru spośród gotowych propozycji, które oferujemy na swoim placu przy ul. Motylewskiej 5 w Pile, czy w galerii i katalogach. 7. Jak długo trwa proces postawienia nagrobka? Kamieniarz przygotowuje projekt nagrobka według wskazówek Klienta i wycenia go. Po zaakceptowaniu, proces wykonania trwa 1 miesiąc. Wyjątek stanowią gotowe nagrobki stojące na placu – można postawić je nawet następnego dnia. Dla takich nagrobków pozostaje jedynie kwestia wypisania tablicy napisowej z danymi osoby zmarłej. 8. Jakie są koszty postawienia pomnika? Ceny pojedynczych pomników zaczynają się poniżej 2000 zł. W naszej firmie, kwota pomnika zawiera w sobie jego montaż i postawienie. Dajemy roczną gwarancję! Cena nie uwzględnia jednak napisu na tablicy napisowej. Koszt podwójnych nagrobków zaczyna się z kolei od 3500 zł. 9. Jakie są warunki płatności za pomnik? Po zaakceptowaniu przez Klienta projektu nagrobka, spisujemy z nim umowę. Pobieramy również zaliczkę – z reguły w wysokości 1000 zł. Pozostałą część kwoty za pomnik rozliczamy z chwilą postawienia nagrobka na cmentarzu. 10. Kiedy stawiamy pojedynczy nagrobek a kiedy podwójny i czym się one różnią? Pojedynczy nagrobek przeznaczony jest dla jednej osoby. Jego standardowe wymiary to 190 x 90 cm. Jeżeli rodzina pragnie pochować w danym miejscu więcej niż jednego zmarłego, wówczas powinna wykupić większe miejsce, przeznaczone dla dwóch lub więcej osób i postawić pomnik podwójny.
kiedy można postawić pomnik po pogrzebie